niedziela, 3 listopada 2019

Anielica odkupienia - szort

Życie w Liściu zdaje się być rozpędzającym się kręgiem samobiczowania. Przechadzanie między strachem, szyderstwem i odrazą mieszkańców. Coraz bardziej nadbudowuje się jego nienawiść do wszystkiego co pełza po ulicach.

Napisane 25 października.
Gdy nad Warszawą smog miesza się z mgłą. A edukacja znowu ograniczana jest przez nieróbstwo innych.

Każdy kolejny dzień jest tylko większą katorgą. Wbijaniem tępych żyletek w zwoje mózgowe i ograniczeniem woli.

Woli walki.
Woli życia.
Woli do czegokolwiek.

Nawet pogoda odbiera mu ostatki sił. Biała, zawiesista mgła otacza szczelnie całą Wioskę. Wrzyna się w umysł i osadza srebrnym kurzem na myślach.

Idąc ulicą czuje w ustach metaliczny smak porażki. Czasami miesza się  ze słoną nutą łez Sakury, która wypływa z odmętów wspomnień. Jakby znowu stał na moście w drodze do Kraju Fal.

Bezbronny.
Pokonany.
Słaby.

Nie krzyczy. Na samą myśl, płuca wypełnia nieistniejąca woda. Dławił i rwie. Ciągnie w dół.
Z resztą, doskonale wie, że nic to nie da. Młotki nie zrozumieją. Nikt nie usłyszy.

Ale milczenie jest gorsze. Dusi i pali. Z każdą kolejną godziną krępuje możliwości i szanse. Ciaśniej. Mocniej.
Zabiera marzenia a emocje usypia niczym niechcianego psa.

Życie w Liściu zdaje się być rozpędzającym się kręgiem samobiczowania. Przechadzanie między strachem, szyderstwem i odrazą mieszkańców. Coraz bardziej nadbudowuje się jego nienawiść do wszystkiego co pełza po ulicach.

W mieszkańcach wzbierają się fale hejtu. Przesycone jadem i moczone w roztworze smutku i nienawiści pocisku samonaprowadzają się wachlarz Uchiha, który nadal nosi z dumą.

Wchodzenie do dzielnicy Uchiha, miejsca, w którym kiedyś była, powoduje skurcz płuc. Powietrze gwałtownie ulatuje z płuc pozostawiając pustkę i nieprzyjemny ciężar.

Myśli błądzą chociaż nie mogą odnaleźć czasu, miejsca ani celu. I kiedy każdy kolejny krok przynosi tylko cierpienie, a sens wszystkiego zmienia się w pył pojawiają się różowe przebłyski…

nadziei
sensu
miłości?

Uśmiech pełen słodkich uczuć i okruchów nostalgii. Głos, szargający nerwy sytością uczuć. Wzrok, zielony, pełen radości i niewinności.
I uścisk. Drobnych ramion. Nieporadnych dłoni. Kruchego ciała.
Łzy przysięgi. Niema obietnica.


Dziękuję Ci Sakuro.
Nie zasługuję na Ciebie.
A jednak bez Ciebie przestałbym istnieć.

__________________________________________________
przepraszam
za brak rozdziału
za brak chęci
za brak odzewu

życie mnie przegania
czas zanika

pisanie gdzieś pozostaje
w sercu
w duszy

na kartce tylko pustka

4 komentarze:

  1. Tekst krótki, ale wyraźnie czuć wylewające się z niego emocje.
    Dobrze, że Sasuke wrócił do Konohy, dopuścił do siebie Sakurę i ją przede wszystkim docenia. Pomimo wszystko, pomimo że życie dało mu w kość i nie jest łatwo.

    A Tobie, kochana, życzę czasu, powrótu chęci do pisania i przede wszystkim dużo uśmiechu! :*
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      Cieszę się, że tu zajrzałaś a tekst nawet się spodobał :)

      Usuń
  2. Piękne <3
    Przeczytałam wszystkie historie jednym tchem i zostaje, na więcej, na o wiele więcej. Czekam też cierpliwie na coś nowego.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie [https://beznamietni.blogspot.com i https://sprzecznosc-twoich-uczuc.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń

Szablon autorstwa Sayuri7 | Credits x ,x