Nienawidziła siebie. Za rozpacz i słabość. Za nieludzkie pragnienie bycia zawsze przy nim. Pożądanie jego ciepła i tęsknotę za niskim, kojącym duszę głosem. I dotykiem, rozgrzewającym ciało.
Mieszkanie wypełniał zapach
ciasta marchewkowego. Imbirowy z nutką pomarańczy i korzennych przypraw.
Rozchodził się powoli wraz z ciepłem bijącym od nagrzanego piekarnika.
Uspokajał ją.
W pustce, która ją
otaczała, dawał nikłe poczucie domu i ciepła. Tak trudnych do osiągnięcia
podczas samotnych wieczorów.
Siedziała na niewielkiej
kanapie ustawionej w rogu, która miała być namiastką salonu. Zawinięta w puchowy
koc, ściskała w dłoni kubek parującego naparu z pokrzywy. Był cierpki, a jego smak
przypominał bagnistą łąkę po deszczu.
Czuła się samotna i
opuszczona. Coś dusiło ją w środku. Kawalerka, kupiona przez państwa Uchiha dla
najmłodszego syna, miała być ich małym azylem. Ostatecznie stała się jej zaklętą
wieżą.
Kochała Sasuke. Kochała
go szaleńczą, bezkresną, szczeniacką miłością jednocześnie darząc uczuciem
głębokim i dojrzałym. Powodującym ścisk serca i rozkład mózgu. A jednak za
każdym razem, gdy czekała w pustym mieszkaniu, coś powoli w niej umierało.
Bez niego wszystko było
martwe i nieprzyjemne. Puste pomieszczenia przerażały swoim chłodem i
obojętnością. Nocami wprawiały ją w nieprzyjemną drętwotę myśli i paraliż duszy.
Zapalone wszędzie lampy dawały tylko odrobinę ukojenia, którą mieszała z
otumanieniem pogrążenia w serialu lub książce. Czekała.
Zerknęła na telefon
leżący na niskim stoliku. Brak powiadomień był dla niej oczywisty, a jednak bolał.
Jak zawsze.
Westchnęła. Odkładając
komórkę włączyła serial, który ładowała dłuższą chwilę. Z całej siły starała
się skupić na niezobowiązującej fabule jednak sztywne dialogi i przewidywalne
zachowania bohaterów znacznie jej to utrudniały.
Praca, znajomi. Zawsze
coś było ważniejsze od niej i ich wspólnego czasu. Wypadów do kina czy na
zakupy. Spontanicznych spacerów i wieczorów filmowych, których kiedyś było pełno.
Nienawidziła go. Za
wszystkie nieobecności i niespełnione obietnice poprawy. Za niezliczoną ilość
przeprosin i jeszcze większą obojętnych wspomnień. Pełnych niezrozumienia
awantur. Zagubionych, bezuczuciowych spojrzeń.
Nienawidziła siebie. Za
rozpacz i słabość. Za nieludzkie pragnienie bycia zawsze przy nim. Pożądanie
jego ciepła i tęsknotę za niskim, kojącym duszę głosem. I dotykiem,
rozgrzewającym ciało.
Drżała chociaż w całym
pomieszczeniu było przyjemnie ciepło. Chciała łkać i rwać włosy z głowy.
Rozdrapywać skórę do krwi w poszukiwaniu ukojenia.
Brzydziła się siebie i
swojej obsesji. Irracjonalnej zazdrości.
Wcisnęła się
w szczelinę między poduszkami próbując odpłynąć. Zamknęła oczy, mimo że
napawało ją to niepewnością i strachem. Wahaniem, co zrobi, jeżeli obudzi się
sama.
***
Było koło
trzeciej w nocy, gdy stanął na wycieraczce przed mieszkaniem. Dziurka od klucza
uskakiwała przed jego dłonią, chociaż sądził, że zimne, jesienne powietrze
nieco go otrzeźwiło.
Ciężkim
krokiem przeszedł przez korytarz i wszedł do łazienki, nie zwracając uwagi na
zapalone wszędzie światła.
Kiedy brał ciepły
prysznic, a jego mięśnie się rozluźniały, czuł wokół siebie zapach owocowego
szamponu Sakury. Był słodki, delikatny i przyjemnie znajomy.
Idąc do
pokoju zostawiał za sobą mokre ślady na podłodze. Wycierał niedokładnie tors i
część włosów, po czym rzucił ręcznik na oparcie kanapy.
Sakura spała
na niej spokojnie. Zupełnie nie zauważywszy jego powrotu. Jej drobne usta były
lekko rozchylone, a dłonie usilnie zaciskały się na komórce.
Zaśmiał się
pod nosem i nachylił nad nią. Mokre włosy połaskotały jej czoło. Wargami
składał na jej ustach drobne pocałunki.
Wiedział, że
będzie na niego zła za późny powrót. Był pewien, że zobaczy jej naburmuszoną,
uroczą minę przy śniadaniu, gdy będzie zadzierać drobny nos unosząc się
zwycięsko nad jego kacem.
Jej złość
była czasem męcząca. Zazdrość niepotrzebna. A jednak kochał ją właśnie za tak drobne,
nie do końca normalne zachowania.
***
Dotyk jego
zimnych, mokrych dłoni drażnił nieprzyjemnie jej talię. Zmrużyła oczy mrucząc
pod nosem przekleństwa w jego stronę.
Dała się
podnieść i na oślep poprowadzić do wspólnego łóżka, gdzie zapadła się w miękką
pierzynę.
Po chwili
poczuła jego ciepłe ciało obok swojego i uśmiechnęła się nieznacznie.
– Nienawidzę
cię Uchiha – szepnęła wtulając się w jego tors i zanurzając twarz w jego szyi.
– Kochasz
mnie Haruno – odpowiedział jej, zacieśniając chwyt wokół jej tali.
Zaśmiała się
krótko, wdychając znajomy zapach żelu pod prysznic znanej marki. Westchnęła z
ulgą.
Znowu
wszystko było idealnie.
______________________________________________________
Wjeżdżamy w nowy rok z impetem i pompą!
Trochę nostalgicznie, trochę smutno z
wisienką nadziei na tym szarym torcie.
Wierzcie lub nie, ale dla mnie
opublikowanie dwóch szortów w ciągu dwóch dni to dużo ;D Dlatego jestem jak chomik
na haju.
~~Ciekawe czy jaki początek taka całość?
Dla mnie jak najbardziej spoko, że jesteś chomikiem na haju xD
OdpowiedzUsuńWincyj, wincyj! :D
A partówka bardzo fajna. Sporo w niej emocji zawarłaś. I mimo wszystko, widać w niej uczucia Sasuke, chociaż z perspektywy Sakury mogło się wydawać, że on ich zbytnio do niej nie ma.
Pozdrawiam!
Dziękuję ;)
UsuńCieszę się, że przypadło ci do gustu :D
Teraz dopiero odkryłam Twojego bloga. W sumie to dobrze, będę co miała teraz czytać, a jestem głodna Sasusaku po ostatnim odcinku Boruto :)
OdpowiedzUsuńWg mnie dwa szorty w ciągu dwóch dni to całkiem sporo!
Podobał mi się ten szort, jak sama nazwa mówi: krótki, ale za to treściwy. Trochę się utożsamiam z Sakurą, po części zgadza się to z sytuacją w jakiej się znajduję, ale wydaje mi się, że to jest tak, jak tu opisałaś Sasuke - niby nic nie mówi i trochę olewa niektóre kwestie, chociaż tak naprawdę to tylko pozory. Nie wiem czy tak do końca jest to dobra sytuacja, ale jest. Uważam, że zakończenie zarówno ja, jak i każdy inny może dopisać sam - i to jest w tym fajne.
Na dniach możesz się spodziewać kolejnych komentarzy ode mnie :)
Pozdrawiam!
Ah! Dziękuję bardzo za Twoją opinię. Na prawdę sięgnęła mojego serca i poprawiła mi dzień.
UsuńBardzo się cieszę, że znalazłaś tego bloga i mam nadzieję, że historie na nim zawarte umilą ci kilka chwil.
Pozdrawiam i ściskam serdecznie!
Bardzo przyjemny szorcik, do którego dopiero dziś się dorwałam (wagary od życia moją swoje prawa). Nostalgicznie to fakt, nawet bardzo. W takim krótkim opowiadaniu dojrzeć można, że związek to czasami samotność. Mimo wszystko. Nie chciałabym być na miejscu Sakury, oj nie! Ale fizycznie jestem, więc się z tą jej wersją utożsamiam jak najbardziej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ahhh wagary! Wolny czas <3
UsuńCieszę się, że Ci się podoba!
Pozdrawiam i do zobaczenia!