poniedziałek, 31 grudnia 2018

Marzenia, które muszą poczekać - szort

  Zemsta, czy ona nadal ma sens?

Podkład muzyczny: One Republik "Let's hurt tonight"


Wszedł do domu i cicho zamknął drzwi. Korytarz oświetlał jedynie blask księżyca wpadający z salonu. Ramiona opadły mu bezwładnie, plecy nabrały delikatnej krzywizny. Zgarbiony pod naporem ostatnich wydarzeń, powolnymi krokami przeszedł do salonu. Odłożył katanę na niski stolik. Rozwiązał pas i przewiesił go przez oparcie kanapy, przez co poły kamizelki rozchyliły się odsłaniając jego umięśniony tors.

Stając przy oknie oparł przedramię o framugę. Czoło wsparł na chłodnej szybie. Przymrużonymi oczami obserwował niewielki ogród w białym świetle księżyca..

Martwa cisza męczyła go. Kręciła w uszach i mąciła w głowie. Ile by dał aby w jego domu brzmiały dziesiątki dźwięków, a ciemność zniknęła pod naporem ciepłego blasku z lamp i świec, którymi ktoś udekorowałby cały dom.

  Zemsta, czy ona nadal ma sens? – Jego szept był niemal niedosłyszalny, a głos pełen smutku i goryczy. Chciał, tak bardzo chciał się poddać. Ciągle miał przed oczami Sakurę. Jej słodki uśmiech, który coraz rzadziej mógł zobaczyć. Iskierki radości w zielonych oczach zarezerwowane tylko dla niego. Tyle czasu kazał jej czekać. Tyle czasu zwodził.

– I wszystko zniszczę –  mruknął przypominając sobie plany Brzasku. Wszystko co ona kocha i o co dba. Wszystko co jego napawa wstrętem i wściekłością. – Czy w ogóle jestem w stanie im przebaczyć?

Los Itachiego łamał mu serce. Zginął dla nich wszystkich, przez nich wszystkich. Ale czy on, Sasuke Uchiha, nie mówił kiedyś, że jego celem jest nie tylko zemsta za śmierć rodziny ale i odbudowa klanu? Jak ma zamiar to zrobić jeśli zniszczy wioskę, którą współtworzyli. Jakim sposobem spełni swoje postanowienie jeśli świat ogarnie wojna, która może trwać wiele lat?

Co z Sakurą?

Zamknął oczy. Chciał wyobrazić sobie… Chciał spróbować… Poczuć… Jej ciepło i miłość. Szczęście otaczające ich dwójkę. Radosne krzyki wypełniające budynek. Nagle oderwał się od okna, zacisnął prawą dłoń w pięść i gwałtownie uderzył w drewnianą belkę, zostawiając wgłębienie. Z oczu popłynęły mu łzy. Opadł na kolana, otwartą dłonią trzymając się twarzy.

Za jego plecami, na niewielkiej komodzie stało zdjęcie w ramce z pękniętym szkłem. Pierwsze i ostatnie zdjęcie drużyny siódmej. Drużyny Kakashiego.
JEGO drużyny.


______________________________________________________
Krótkie i wyrwane z kontekstu, wiem.

Jest to swego rodzaju prolog, do dłuższego opowiadania, którego bohaterem jest między innymi Sasuke. Nie mam pojęcia, czy kiedykolwiek uda mi się  je zaplanować do końca, a co dopiero czy uda mi się je napisać. Jednak pomyślałam, że tak krótka chwila rozterki jest wystarczająco klimatyczna aby się z Wami nią podzielić.

Korzystając z okazji, tak znaczącej daty, życzę wszystkim, którzy tu zajrzeli szczęśliwego nowego roku!

4 komentarze:

  1. Emocjonujące, wciągające, obiecujące.
    Czekam na więcej!
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!

      Również pozdrawiam ;)
      A po więcej zapraszam na kolejnego szorcika!

      Usuń
  2. Będę wredna, ale czy Sasuke nie wybrał sobie sam tego losu? Przecież szczęście do nikogo nie przychodzi samo, to nasz wybór. On ewidentnie z niej zboczył...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę się bronić, Sasuke z resztą też :D Wszystko co go spotkało to faktycznie efekt jego zachowań.
      Sęk w tym, że jest to fragment większego opowiadania, na które oczywiście nie mam czasu :( :/

      Ale bardzo się cieszę, że znów zawitałaś na mojego bloga! Twój komentarz jak zawsze wiele dla mnie znaczy <3
      Pozdrawiam! :*

      Usuń

Szablon autorstwa Sayuri7 | Credits x ,x