Podirytowany ścisnął jej policzki i szarpnął zmuszając do spojrzenia na siebie. Soczyście zielone, kryształowe oczy zdawały się patrzeć na niego, a jednak nie widzieć nic.
Life was stringing me along
Then you came and you cut me loose
Was solo singing on my own
Then you came and you cut me loose
Was solo singing on my own
Now I can’t find the key without you
Wściekły wpadł do mieszkania i
z hukiem zamknął drzwi. Odgłos jego ciężkich kroków stawianych w zimowych
butach wypełnił przedpokój mieszając się
z szelestem kurtki.
Spóźniłeś się. Oznajmiła sucho, zanim
jeszcze zdążył wejść. Jej pusty wzrok zawieszony był na wieżowcu za oknem.
– Przecież wiem – warknął wkraczając
do pokoju. Rzucił teczkę z dokumentami na kanapę, na której siedziała kobieta.
Wyglądała pięknie, zupełnie tak jak rano, gdy wychodził. Nogi skrzyżowane,
jedna zarzucona na drugiej. Ubrana jedynie w ulubioną sukienkę, którą kupił jej
podczas pierwszych wspólnych wakacji.
Obiecałeś, że dzisiaj będziesz wcześniej. Sarknęła. Jego plecy spięły się słysząc nieprzyjemny ton. Nienawidził, gdy to robiła. Doskonale znał go i
wiedział, że ich rozmowa skończy się kolejną kłótnią.
– Rozprawa się przedłużyła –
oznajmił wymijająco. Stanął na środku pokoju bez większego celu. Ściskał i
rozluźniał palce nie wiedząc co zrobić. – Myślisz, że to dla mnie łatwe? – zapytał
nagle, podnosząc ton głosu i stawiając pewny, pojedynczy krok w jej stronę. – Sądzisz,
że chciałem żeby to wszystko się tak skończyło? – wysyczał wściekle,
przybliżając się do niej. – Mam dosyć! Dosyć tego, że nie ma cię przy mnie, że
jesteś nieobecna, chłodna! – wykrzyczał w jej twarz, jednak nawet nie zadrżała.
Znów pozostała bierna. Podirytowany ścisnął
jej policzki i szarpnął zmuszając do spojrzenia na siebie. Soczyście zielone,
kryształowe oczy zdawały się patrzeć na niego, a jednak nie widzieć nic.
Zdusił w sobie przekleństwo i
rozpaczliwie szukając jakichkolwiek oznak uczucia przeniósł dłonie na jej
delikatne policzki a następnie zacisnął wargi na jej drobnych ustach. Tak
bardzo pragnął znów poczuć ich ciepło. Tęsknotę, którą wyrażały za każdym
razem, gdy się widzieli. Na samo wspomnienie czuł zbierające się łzy. Odsunął
się, by zza mgły łez spojrzeć na tak dobrze mu znaną a jednak obcą i obojętną
twarz.
Nienawidził siebie za miłość do tego czegoś. Za
chore uczucie, które nigdy nie powinno się narodzić ale było jedynym sposobem
na załagodzenie bólu. Wyłączną szansą na posiadanie chociaż namiastki ukochanej.
Ukląkł przenosząc dotyk na jej dłonie i kładąc
głowę na jej kolanach. Załkał cicho przypominając sobie dotyk drobnych
palców przeczesujących jego włosy i ciepły oddech na karku, gdy szeptała jak
bardzo go kocha.
– Dlaczego mi to zrobiłaś Sakuro? Dlaczego
odeszłaś? – wyszeptał mając nadzieję, że lalka odezwie się głosem jego zmarłej
żony.
______________________________
Miała to być historia tajemnicza i nieco
straszna z zaskakującym zakończeniem. Bardzo chciałam, żeby była odpowiednia
klimatycznie do okoliczności (czyli wczorajszego Halloween). Niestety albo i
stety wyszedł obraz człowieka na skraju rozpaczy. Postaci tragicznej i
upodlonej własną słabością. Mężczyzny, który do tego stopnia nie mógł pogodzić
się ze stratą ukochanej, że zdecydował się na zakup lalki, wyglądającej jak
ona.
Historia inspirowana odcinkiem programu „Kobieta
na krańcu świata” przybliżającym zjawisko takich właśnie lalek, kupowanych
przez mężczyzn w Japonii i nie tylko.
To już zashiki warashi są straszniejsze.W takich halloweenowych klimatach to jest np Kagewani czy Yami shibai. Swoją drogą dziwne święto ;/
OdpowiedzUsuńW ogóle jak przeczytałam, że ona jest lalką to tak się skrzywiłam, jakiś niesmak czuję przez to. Dość ciekawie ukazałaś fragment takiej codzienności Sasuke po stracie żony, ale serio, to jest bardzo creepy, takie chore. Dla mnie niesmaczne wręcz.
A cofając się o jakąś część tego shota, przy zdaniu, że miała na sobie jedynie sukienkę, już chciałam pisać, ej to nie ma bielizny xD Ale później się wyjaśniło - sorry to lalka.
Pozderki :)
Noo ostrzegałam, że niestety straszne nie wyszło xD
UsuńTak to już jest, że plany biorą w łeb ;_; Ale! Cieszę się, że uważasz ten fragment za ciekawy. A przede wszystkim raduje mnie, że niby szort a wzbudza kontrowersje! Bo czy jest coś lepszego niż wzburzenie czytelnika swoim dziełem? Chyba nie! Dzięki temu zaczyna się dyskusja i analiza dzieła a przez to lepsze jego zrozumienie i znalezienie większej ilości błędów co pozwoli autorowi na doskonalenie się. Słowiem - cudownie!
"Nienawidził siebie za miłość do tego czegoś."
OdpowiedzUsuńTo zdanie wywołało u mnie ciarki! :D Gdyby on tak kiedyś powiedział o miłości do Sakury to już bym zbierała ekipę!
xD
UsuńCieszę się, że udało mi się osiągnąć tekstem to co zamierzałam! Mimo że nie spodziewałam się tak dużych, no nazwijmy to, kontrowersji, ale jestem niezmiernie uradowana, że nie jest to kolejny mdły szort, który miło się przeczyta i zapomni!
Oho, nie chciałabym być na jego miejscu :D
Ej no to nie straszne ale bardziej psychiczne . Nie czepiam się broń boże ! Serio słuchał ktoś kiedyś Słonia ? Polak ale on takie psychiczne rzeczy nagrywał i wiesz co ci powiem jak by bardziej rozwinąć przebywanie w tej pustce przez Sasuke opisać jego dzień i np moment dbania o Lalkę to dopiero by mnie ciarki przeszły.
OdpowiedzUsuńW sumie racja. Mogłam to pociągnąć i klimat na pewno byłby bardziej dopracowany. Niestety poszłam na łatwiznę i posłuchałam mojego lenia, który zrobił z tego szorta na niecałą stronę w wordzie :D Poza tym otwarcie przyznam, że zamysłem było końcowe zaskoczenie czytelnika tym, że Sakura przedstawiona w tekście jest lalką zrobioną na wzór oryginalnej żony Sasuke.
UsuńOd razu wyczułam inspirację, ale zrobiłaś to w tak piekielnie inteligentny sposób, że mam wrażenie, iż całkiem fajne opowiadanko/książka by z tego wyszła. Brawo dziewczyno, czuć było tę rozpacz do szpiku kości, a z początku nie dało się wyczuć, że to będzie aż tak strasznie dziwne, upodlające człowieka! Wow, gratuluję pomysłu :D
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo! Twoje słowa jak zwykle są dla mnie dużą nagrodą za trud i sporym pochlebstwem :3
UsuńPrzy okazji przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, po tak długim czasie (komentarz przeczytałam niemal od razu po dodaniu).
Może kiedyś faktycznie warto by było to rozwinąć ;) Ale to kiedyś jak zacznę mieć czas na słuchanie własnych myśli xD
Oh, to było piękne. Czuję okropny uścisk wewnątrz myśląc o tym, co przed chwilą przeczytałam. Piękne, a jednocześnie tragiczne. I zawarłaś w tym również tajemnicę i grozę. Ale ta ostatnia dochodzi do Ciebie w momencie, gdy usiądziesz spokojnie i nagle: bum. Lalka? Przemknęło mi to wtedy przez myśl i poczułam niepokój.
OdpowiedzUsuńTo było krótkie, ale przekazało więcej, niż nie jeden dłuższy blog. Jestem zachwycona!
Między innymi taki był zamiar.
UsuńTo niesamowite, czytać w komentarzach, że mój tekst wywołał u odbiorcy tak wiele emocji!